Ze względu na to, że wiele osób zadaje mi pytanie odnośnie pieczenia chleba w domu. Spróbuję podzielić się tym w jako sposób ja chleb robię w domu. Może komuś się przyda. Na początku jednak niecierpliwcom mówię, nie bierzcie się za pieczenie chleba. Czynność ta wymaga dużo czasu. Ostatnio chciałam czynność pieczenia chleba przyspieszyć. Skróciłam czas trzymania ciasta chlebowego do wyrośnięcia i wyszedł mi zakalec :(
U mnie wszystko zaczęło się od chęci upieczenia chleba.
Wzięłam się więc za postawienie żytniego zakwasu.
Pierwszego dnia rano w słoiku połączyłam 100 g mąki żytniej z 100 ml letniej wody. Wszystko dokładnie wymieszałam, przykryłam ściereczką i odstawiłam koło kaloryfera (tam najcieplej, przynajmniej o tej porze roku)
Pierwszego dnia wieczorem, przypomniałam sobie o zakwasie i drewnianą łyżką wszystko wymieszałam.
Drugiego dnia wzięłam się za dokarmianie zakwasu. Do naczynia dodałam 50 g mąki żytniej i 50 ml letniej wody. Znowu wszystko dokładnie wymieszałam.
Trzeciego dnia po około 24 godzinach znowu dokarmiłam swój zakwas. Dodałam 50 g mąki żytniej i 50 ml wody. Wszystko dokładnie wymieszałam i znowu odstawiłam w ciepłe miejsce.
Czwartego dnia znowu po około 24 godzinach powtórzyłam czynność z dokarmianiem zakwasu (50 g mąki żytniej + 50 ml wody), mieszaniem i odstawianiem w ciepłe miejsce.
Piątego dnia przystąpiłam do pieczenia chleba i powiem wam szczerze, że wcale nie byłam pewna tego co mi wyjdzie.
Z zakwasu, który tworzyłam przez kilka dni odlałam 6 łyżek i schowałam do lodówki (odłożyłam na następny raz). Pozostały zakwas wlałam do miski, wsypałam 300 g mąki żytniej i 300 g mąki pszennej pełnoziarnistej, wlałam około 200 ml wody i 1,5 łyżeczki soli, wszystko sprytnie wymieszałam mikserem. Mieszałam około 6 min. Kiedy już ciasto miało odpowiednią konsystencję przerzuciłam je do "rynienki"i wsadziłam do ciepłego piekarnika na 1 godzinę. Przez godzinę mogłam podziwiać jak chleb rośnie. Po godzinie rynienkę z ciastem wyciągnęłam na wierzch i rozgrzałam piekarnik do 200 stopni Celcjusza. Kiedy już piekarnik osiągnął odpowiednią temperaturę do środka wrzuciłam rynienkę z ciastem chlebowym i piekłam około 60 min. Po 60 min wyciągnęłam upieczony chleb na zewnątrz, przykryłam ściereczką i czekałam, aż wystygnie.A po wystygnięciu no cóż, pałaszowanie...
A zapomniałam o bardzo ważnej rzeczy. Przed przystąpieniem do pieczenia wierzch chleba posmarowałam wodą .
Obecnie piekę od czterech do sześciu bochenków chleba jednego dnia. Jeden zostawiam do zjedzenia na świeżo, a resztę zamrażam. Przechowuje się rewelacyjnie. Tylko po wyciągnięciu z zamrażarki trzeba chleb wyciągnąć z worka, aby spokojnie i powoli się rozmroził.
Dodatkowo ostatnio oprócz chleba piekę jeszcze bułki, które też świetnie przechowują się w zamrażarce. Bułki piekę na drożdżach, a oto przepis.
Najpierw składniki.
- 600 g mąki pszennej
- kostka drożdży,
- 1,5 łyżeczki soli
- około 200 ml ciepłej wody
- 1 jajko,
A teraz mój sposób wykonania. Do miski wsypuję mąkę, robię dołek i wsypuję rozkruszone drożdże dolewam trochę wody i lekko mieszam, tak aby w środku powstała papka gęstości śmietany. Miskę zamykam i odstawiam na około 30 min. Po tych minutach moja "drożdżowa kałuża" już zwiększyła swoją objętość, dodaję pozostałe składniki i mieszam moim niezawodnym mikserem. Kiedy ciasto ma konsystencję ciasta na pierogi odstawiam je na około 1 godzinę. Po godzinie formuję bułeczki, układam na blaszce i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni Celcjusza na około 45 min.
Z ciepłym mlekiem i masłem smakują rewelacyjnie.
Smacznego !!!
Z ciepłym mlekiem i masłem smakują rewelacyjnie.
Smacznego !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz