Mija właśnie wrześniowa sobota. Dla mnie zresztą myślę, że tak jak dla większości kobiet była bardzo pracowita. Na szczęście nie musiałam biegać ze ścierką, bo tą czynność wykonałam wczoraj, przy okazji mycia okien brudnych od letniego deszczu i ulicznego kurzu.
Mycie okien. Ulubione lub mniej ulubione zajęcie Polek, o którym nie muszą myśleć Irlandki. W Irlandii okna otwierają się na zewnątrz, także umycie okien od zewnątrz własnoręcznie graniczy z cudem. Do mycia okien po prostu wynajmuje się firmę. Chyba, że jesteś pomysłową Polką. Oczywiście do umycia okien na parterze nie trzeba nie wiadomo jakich zdolności. Gorzej jest, kiedy okna są na 1 piętrze. Wtedy pomysłowa Polka stojąc na dwóch krzesłach i stole, trzymając w ręce gąbkę na długim kiju odkrywając przy okazji swoje akrobatyczne zdolności jest w stanie to zrobić. Na prawdę jesteśmy bardzo zdolne i zaradne!!
Nie będę się jednak rozwodziła nad myciem okien, jak się je myje każdy wie.
Sobotnie sprzątanie zrobiłam w piątek, także dzisiaj mogłam całkowicie poświęcić się pieczeniu. Rano zakupy, a później w ciszy i spokoju omijając psa leżącego pod nogami wzięłam się za pieczenie chleba, robienie masła, pieczenie bułek, postawienie zakwasu buraczanego i pieczenie ciasta. Fajne szaleństwo. Chleb i bułki piekę już od jakiego czasu, także powiedziałabym normalna czynność. Masło robię po raz drugi i powiem wam szczerze jest rewelacyjne. Zastanawiałam się czym ono się różni od takiego sklepowego. Dzisiaj miałam okazję zobaczyć i smakowo spróbować. Wszystko przez to, że zaszalałam i kupiłam masło do ciasta. Położyłam więc obok siebie masło, które zrobiłam własnoręcznie i to które kupiłam w sklepie. Moje było bardziej żółte (nie dodawałam żadnych barwników) i po spróbowaniu lepiej smakowało.
Zakwas buraczany postawiłam po raz pierwszy. Za pięć dni zobaczę co mi z tego wyszło lub nie wyszło.
A ciasto, też nowość. To znaczy ciasta generalnie piekę, ale dzisiaj po raz pierwszy piekę "Ciasto kruche ze śliwkami" w którym oprócz ciasta kruchego jest masa czekoladowa, piana z białek i kruszonka. Ciekawe co z tego wyjdzie. W piekarniku wygląda ładnie, a w smaku no cóż to zobaczę dopiero jutro. Ale jak mówi mój mąż, byleby było słodkie i jest ok.
Także pracowita sobota za mną. A teraz? Teraz stawiam obok siebie kubek herbaty, kończę wpis na blogu i po prostu odpoczywam.
Wspaniałej niedzieli pełnej odpoczynku i uśmiechu najbliższych pracowite i wspaniałe KOBIETY!!!
Bułki w trakcie wyrastania
Bułki kilka sekund przed włożeniem do piekarnika
Bułki kilka sekund po wyciągnięciu z piekarnika
Chleb
Chleb razem z moim mięsiwem upieczonym wczoraj
Ciasto przed włożeniem do piekarnika jeszcze bez kruszonki i piany z białek
Ciasto po upieczeniu. Pachnie pięknie !!!
3 komentarze:
Same pyszności :)
aaaa, co tu się dzieje...tyle jedzenia...już późna pora ale normalnie głodna sie robię jak to wszystko widzę....:)....kochana, a powiedz ty mi, skąd ty masz takie fajne tło na blogu???
Dzięki, już wiem jak smakuje ciasto. Generalnie ok, ale przypuszczam, że dla moich Panów będzie za mało słodkie. A co do tła, to wygrzebałam w ustawieniach :)
Prześlij komentarz