Długa majówka dobiega końca, a wraz z nią remont ubikacji. Uff, koniec wszędobylskiego pyłu, kurzu, całej masy kafelek i woreczków z zaprawą. Przede mną sprzątanie od sufitów po podłogi, ale to dopiero po południu. Korzystam więc z chwili lenistwa i siadam do uzupełnienia bloga.
Jakiś czas temu robiłam strój lwa dla noworodka. Dzisiaj pokaże wam ten strój na maleństwie. Co prawda strój to tylko dodatek to wspaniałego mężczyzny, ale według mnie bardzo twarzowy dodatek.
Poza tym uważam, że tydzień remontu na coś się przydał. Mogłam spokojnie skończyć serwetę na stół, robioną od rogu do rogu. Przyznam się szczerze, że pierwszy raz robiłam serwetę, a w zasadzie obrus od rogu do rogu. Najczęściej zaczynałam robotę od boku. W zasadzie to od rogu też bardzo fajnie się robi, zwłaszcza na początku i końcu roboty, bo wtedy wszystkiego szybko przybywa. Najgorszy był środek. Ale dałam rady i obrus gotowy. Akurat po sprzątaniu zagości na mojej ławie.
3 komentarze:
cudnie się na małym modelu prezentuje:).....król lew jak się patrzy:)
obrus śliczny:)......i widać ile pracy w niego włożyłaś:)
hahaha...właśnie dostrzegłam ze wpisałam komentarza jako nie ja.....ups....przepraszam...ale to byłam ja- Julka:)
Hej, tak sobie pomyślałam, że to ty. To znaczy, że to Julka, także spoko :) i dzięki bardzo
Prześlij komentarz