Pogoda w kratkę. Jeszcze w sobotę świeciło piękne słońce i mogłam posiedzieć sobie na balkonie , a wczoraj i dzisiaj już pada i pada. Robótkę trzeba przenieść do domu. No cóż. Jak to ktoś kiedyś powiedział słońce cały czas świeci tylko my dzisiaj go nie widzimy.
Łatwość przenoszenia mojej robótki z balkonu do domu wynika z tego, że ostatnio obrodziło mi w zamówienia sweterków robionych na drutach. Wszystkie proste i łatwe w robieniu. Różniły się jedynie kolorem włóczki. Dwa z nich trafiły już do właścicieli, a jeden w kolorze słonecznym dziergam (przynajmniej mam słońce w rękach).
Za mną również szycie zasłon i firan dla znajomej. Zdjęć zasłon nie robiłam, bo nie widziałam takiej potrzeby. Sweterek uwieczniłam też tylko jeden, o zdjęciu drugiego przypomniałam sobie oddając go właścicielce, ale wtedy nie miałam przy sobie aparatu. Pisząc o uwiecznianiu prac na zdjęciach przypomniałam sobie, że serwetkę, którą wysyłałam w poprzednim tygodniu też ominęła sesja zdjęciowa. Trudno. Dużo się dzieje i zapomniałam. Praca, wyjazdy, urodziny. Tak. Miałam urodziny. Były kwiaty, prezenty, tort bezowy i wspaniały czas spędzony z rodziną. Kwiaty stoją już tydzień czasu i nie wyglądają na zwiędnięte, a wcale nie są sztuczne. Pewno tak jak w wiele produktów napakowano w nie jakiejś chemii. Nieistotne, najważniejsze, że są piękne!
A teraz przedstawiam wam damski sweterek. W oryginale był ładniejszy kolor :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz