Kapa cały czas się robi, to znaczy ja mniej lub bardziej wytrwale ją robię. Nie lubię monotonii, także co jakiś czas przerywam, żeby zrobić coś innego. Wczoraj zrobiłam sobie trochę przerwy od kapy i wzięłam się za szycie. W czasie przerwy od kapy powstały dwa przerywniki.
Skończyłam obrus, a właściwie bieżnik na ławę z koronkową wstawką. I uszyłam rożek za jeden uśmiech dla dzidziusia naszych przyjaciół.
Pierwszy raz pikowałam, a właściwie próbowałam pikować. Nie było to trudne, bo pikowałam tylko wzdłuż bez żadnych "floresów". Mimo, że nie było to trudne (przynajmniej przy tym materiale) trzeba było uważać, żeby nic się nie marszczyło.
Rożek szyłam w swojej nowej pracowni. Nowa pracownia dla mnie to stary pokój mojej córki. Córka wyprowadziła się i pokój ja zajęłam. Na razie maszynę ustawioną mam na małym stoliku, ale czekam aż mój mąż zrobi mi piękny duży blat nie tylko do szycia, ale również do krojenia. Z pokoju cieszę się niezmiernie, bo już nie mam nitek i pudełek poustawianych w całym mieszkaniu. Poza tym wreszcie mogę odejść od maszyny, aby np. ugotować obiad czy wypić kawę z przyjaciółką i nie muszę nic sprzątać i składać. Pracownia mała , ale luksus jest !!
A teraz mój bieżnik i słodziutki rożek .
Cena 75,00 zł |
Cena 75,00 zł |
2 komentarze:
śliczny ten rożek...musi być bardzo mięciusi- bo an takiego wygląda:)
Dzięki Julka, a miękki jest że hej. Samej mi się podoba ogromnie
Prześlij komentarz