Pierwsze słoiki z ogórkami za mną. W zasadzie to w sumie mam już około 20 słoiczków ogórków pikantnych i kiszonych. Ale jak mówi rodzinka to dopiero początek. Słoików z ogórkami ma być więcej. Także w tym tygodniu znowu wyjazd na rynek i zakupienie kolejnych kilogramów zielonych cudowności, które nie wiem dlaczego większość z nas bardzo lubi.
Ogórki, ogórkami, ale pracować trzeba. No i pracuję z tym, że akurat w poprzednim tygodniu jakiś czas zajęło mi wykonywanie pracy za którą zapłatą był wspaniały uśmiech mojego męża. Zajęta byłam szyciem krótkich spodni z całą masą kieszeni.
Wszystko zaczęło się od tego, że mój mąż potrzebował letnich spodni. Kiedy zaczął chodzić i szukać czegoś coby mu się spodobało, a jeszcze było wygodne i wykonane z materiału, który nie rozpadłby się po pierwszym praniu, niestety nic nie znalazł.
Wpadłam więc na pomysł, że przecież sama mogę uszyć spodnie. No i kupiłam materiał, skroiłam spodnie i zaczęłam szycie. Szyłam, szyłam, a jak skończyłam mąż ponabijał napy i wyszło takie o to krótkie, kieszeniowe szaleństwo.
"Kieszeniowe szaleństwo" prezentuje się na moim mężu świetnie.
4 komentarze:
fantastyczne spodenki!!! zapewne nie masz wykroju? :) uszyłabym takie z chęcia mojemu mężowi, on tez jest fanem wielu kieszeń :)
Dzięki bardzo. Wykrój oczywiście mam, ale taki na papierze i bez szlufek i paska, bo tego nie chciało mi się rysować na papierze. Jak coś to pisz adres na e-mail to ci wyślę. Żaden problem.
Szkoda że ja tak nie potrafię.
Świetne spodenki!
Dziękuję za miłe słowa.Na pewno są wielką zachętą :)
Prześlij komentarz