Wakacje nieubłaganie dobiegają końca. Jeszcze kilka lat wstecz koniec sierpnia był dla mnie jednym z bardziej zabieganych miesięcy. A dzisiaj ? Dzieci wyrosły już z wieku licealnego. A ja mogę spokojnie spędzać czas nad swoimi robótkami nie przejmując się w ogóle zamieszaniem panującym w sklepach papierniczych i w księgarniach.
W ciągu ostatnich dni udało mi się wydziergać kilka rzecz.
Niestety zielony sweter, o którym pisałam wcześniej nie został skończony. Zabrakło mi włóczki :), a to tylko dlatego, że zmieniłyśmy z córką wzór. Z zielonego swetra mam plecy i jeden przód. Robótka wraz z drutami wylądowała w szafie obok resztkowego koca i czeka na nowy pomysł. Resztkowy koc zaczęłam w przerwie między jedną robótką a drugą i na razie wygląda tak jak poniżej. Skończę go jak uzbieram kolejne włóczki.
Poza kocem wydziergałam zimowy komplet i dziecinne buciki. Zimowy komplet pokażę wam za kilka dni. Musze dokupić jeszcze ucho do torebki.
Dziecinne buciki tworzę ostatnio dosyć często, ale to tylko dlatego że wokoło rodzą się dzieci. I to jest piękne. Te buciki wylądują u ślicznego małego chłopca, który kilka miesięcy temu urodził się w mojej rodzinie. Dzisiaj zastanawiałam się jak je spakować, zwłaszcza, że mają być transportowane samolotem, gdzie bagaże mają określone gabaryty. Myślałam, myślałam i wymyśliłam woreczek, którego jedną stronę stanowi serwetka, a drugą materiał.
Wymyślanie woreczków wychodzi mi dosyć dobrze. Potrzebowałam spakować bransoletkę dla wspaniałej młodej dziewczyny i wymyśliłam taki oto maleństwo. Bransoletka wygląda w nim super.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz