Na dworze jest pięknie. Śpiewają ptaki, drzewa rozkwitają i w zasadzie już nie pamiętam o deszczu jaki padał w minionym tygodniu :) Jeszcze chwilę i już będzie można delektować się kawą siedząc na słonecznym balkonie, będąc równocześnie wsłuchanym w świergot ptaków zagnieżdżonych na pobliskim drzewie.
A dzisiaj no cóż. Na siedzenie na balkonie jest za zimno i za późno, także czas wrzucić na bloga małe co nieco. Małe co nieco, bo oczywiście zdjęć wszystkiego co zrobiłam w tym tygodniu nie zdążyłam zrobić :(
Przede wszystkim moja córka upiekła ciasto szpinakowe. Mimo, że to nie ja piekłam, to się chwalę. Ciasto mimo nazwy jest rewelacyjne. Przede wszystkim ma kolor zielony i przekładane jest warstwą dżemu porzeczkowe oraz ubitą śmietaną. Ze względu na to, że wierzch stanowi pokruszone ciasto szpinakowe posypałam je żurawiną (to mój wkład w pracę nad ciastem ), a nie tak jak pisało w przepisie owocem granatu. Bita śmietana ubogacona serkiem mascarpone i galaretką pomarańczową, rewelacyjnie łączyła się smakowo z pozostałymi częściami ciasta :) Planuję je upiec na święta, także wtedy pstryknę kilka fotek tej kolorystycznej i smakowej cudowności.
Ciasto upiekła moja córka, a ja. No cóż, machałam rączkami, a w zasadzie drutami trzymanymi w tych rączkach. Szło mi jak po grudzie. Mimo, że do zrobienia miałam tylko dwie kamizelki męskie. Jedna z nich była z cienkiej włóczki i z trzema warkoczami w kształcie kłoska na przodzie, także trzeci drut w zasadzie był cały czas w użyciu. Druga była z włóczki grubszej, także praca szła trochę szybciej. Jednak mimo wszystko to drutowanie szło mi jakoś wolniej niż zwykle, chyba trochę daje mi się we znaki monotonia i zmęczenie rąk. W końcu od jakiegoś czasu ciągle drutuję.
Poza tym wreszcie skończyłam sukienkę córki. Niestety zdjęcie jakie zrobiłam tej sukience wyszło trochę nieostre, także zdjęcie sukienki umieszczę w następnym poście.
Pokaże wam jedynie dziecinne bransoletki na gumce. Zamówiła je koleżanka dla swoich córek. Każda bransoletka ma małe okienko w które można włożyć werset biblijny lub jakiś cytat, którego dziecko ma się nauczyć. To pierwsze egzemplarze takich bransoletek zrobione przeze mnie. Wymagają jeszcze poprawki, ale i tak wam je pokaże, żeby nie było że sam wpis, bez żadnego zdjęcia :)
2 komentarze:
Pomysłowe !
Dzięki Ewa :)
Prześlij komentarz