Ze względu na to, że wracałam z innego miasta, a mąż wrócił wcześniej samochodem przerzuciłam się na komunikację międzymiastową: pociąg i autobus. Jadąc sobie w wygodnym fotelu myślałam, że to moje podróżowanie niesamowicie różni się od podróży z mojego okresu młodzieńczego.
Wtedy to, żeby zająć miejsce siedzące w pociągu wchodzilo się samemu przez okno lub po prostu wrzucało najmłodszego. Najciekawsze było to, że rodzice często pomagali wsiąść przez okno swoim dzieciom. Po czym sami pchali się przez drzwi. Jakoś nikt nie martwił się wtedy tym, że nie zdąży wsiąść i że dziecko pojedzie samo. Ciekawe były to czasy.
Jeden jest bardziej elegancki. Drugi bardziej sportowy.
Oba co najważniejsze podobają się mojej córce. Wnuczka niestety nie może jeszcze wypowiedzieć swoich opinii, ale kto wie. Może za kilka lat będzie zachwycona, kiedy na jednym ze zdjęć zobaczy siebie w jednym ze sweterków wydzierganych przez babcię
9 komentarzy:
pieknie ,cudnie , słodziuchno
Dziękuję, dziękuję .....
Niech maleństwo rośnie zdrowo - a babcia dzierga kolejne cudeńka ! Pozdrawiam !
Cudne sweterki :-) Obydwa bardzo ładne :-)
Dużo zdrówka dla maleństwa :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Cudowności!!! Gratuluję wnusi:)
Dziękuję za miłe komentarze :)
Gratulacje z narodzin wnusi :)
Piękne sweterki !
Dziękuję:)
Oba sweterki super :)
Byłam takim dzieckiem przerzucanym przez okna pociągu i zawsze głośno krzyczałam że rodzice jeszcze nie wsiedli...nigdy nie zdarzył się na ,abyśmy nie poliechali wszyscy :)
Prześlij komentarz