Jest piątek w nocy. Jeszcze piątek,bo do północy zostało piętnaście minut. Dla mnie normalna godzina do chodzenia spać. Na szczęście jutro nie trzeba wstawać z samego rana, nie trzeba się nigdzie spieszyć. Co prawda dzień upłynie mi przy wykańczaniu jednego z "bliźniaków", ale będzie super. Dzień bez pośpiechu i gonitwy. Zakupu zrobione dzisiaj, posprzątane, obiad ugotowany (został z dzisiaj) także można spędzić dzień twórczo.
"Bliźniak" to jeden ze swetrów. Nazwałam je "bliźniakami", bo jeden ma być dla pana, a drugi dla pani. Wzory, włóczka takie same, będą różniły się jedynie wielkością. Przy robieniu tych dwóch "nierozłączek" bolą mnie trochę nadgarstki, a to wszystko przez to, że swetry dziergane są z wełny 100 % . Włóczka piękna, ale trochę sztywna. Poza tym ciężar męskiego swetra tzn. na przykład pleców czy przodu robi swoje. Nie narzekam, lubię to co robię. Tym razem występują pewne niedogodności, ale i przez nie przejdę. Niestety nie mogę pokazać wam nawet fragmentu swetra bo późno, ciemno i zdjęcia wyjdą byle jakie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz